Strony

sobota, 15 lutego 2014

(Nie)Walentynki.

Pamiętam jeszcze z okresu podstawówki (o matko kiedy to było?!) wielkie czerwone pudło na szkolnym korytarzu w okresie Walentynek. Można było wrzucać tam kartki z miłosnym wyznaniem do osoby, którą darzyło się sympatią. Nie mam miłych wspomnień z tamtych czasów, może dlatego, że wtedy nigdy takiej kartki od nikogo nie dostałam. Nie ważne. Miałam wtedy naście lat i inne spojrzenie na świat. 
Nie lubiłam Walentynek, a jak jest teraz? 
Chyba mam do tego dnia neutralny stosunek. W końcu każdy ma w kalendarzu swój dzień... dzień mamy, dzień taty, dzień chorych, dzień ziemi, dzień kota... więc i zakochani mają swój dzień. Fajnie, brzmi rozsądnie i mi to nie przeszkadza. Bo fajnie czasem spędzić czas we dwoje, jakoś nietypowo, a każda okazja jest dobra. 
Jednak po głębszym zastanowieniu niestety stwierdzam, że jest to bardzo komercyjne święto. Aż za bardzo. Już nie chodzi o czerwień w sklepach, od której czasem można dostać oczopląsu, ale robi mi się smutno, bo wiem, że sporo ludzi tylko w ten dzień przypomina sobie nagle o ukochanej osobie i że wypadałoby "coś" jej sprezentować. A to nie o to chodzi. Mam wrażenie, że ludzie czasem zapominają, że tak naprawdę, jeśli się kogoś kocha, to kocha się cały czas, a nie tylko przez 24 h tworzące 14 luty. 
Życzę więc sobie i Wam miłości przez cały rok, nie tylko 14 lutego i abyście nie zapomnieli mówić 'Kocham Cię' nawet zwykłego, szarego dnia :)

Walentynki. Lubicie? Obchodzicie?